✦ Prolog ✦

Ostrów Wielkopolski, pierwszy września 1939 roku

Kochana Mamo,

Dzisiaj, kilka minut po północy, dotarliśmy do 60 Pułku Piechoty Wielkopolskiej stacjonującego w Ostrowie Wielkopolskim. Jest godzina 3 minut 50, kiedy piszę ten list. Nie mogę spać. Zresztą jak większość. Pogłoski o wojnie są coraz silniejsze. Czujemy jej grobowy oddech na naszych karkach, jakby sama Śmierć stąpała po naszych śladach, krok w krok za nami. Nastroje w naszej jednostce są bardzo napięte, jakoby wszyscy coś przeczuwali. Nawet nasz kapitan nie jest rozmowny. Wojna nie została wypowiedziana, więc może to tylko złe przeczucia? Mam nadzieję, że w przeciągu kilku dni ta sytuacja się rozluźni i będziemy mogli przeprowadzać normalne ćwiczenia na poligonie. Lepsze to od prawdziwej wojny. 

Nie znam jeszcze miasta, widziałem go tyle, na ile pozwalała mała dziurka w plandece naszej ciężarówki. Myślę, że nie będzie źle. Przyzwyczaję się, Mamo. Zobaczysz. A może... może znajdę tu jakąś dziewczynę? Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś widzieć przy mnie jakąś młodą pannę. Jutro, jak tylko dostaniemy pozwolenie od dowódcy, wyjdziemy z Gabrielem do miasta. Opiszę Ci później wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Dobrze wiem, jak kochasz architekturę! To ojciec zaraził Cię tą pasją. Pamiętasz, jak wyciągnął Cię na wycieczkę do Kalisza? Zgodziłaś się, pomimo, że 130 km dzieli to miasto od naszego Poznania. Było warto, prawda? Zakochałaś się w nim od pierwszego wejrzenia! Wiesz... mijaliśmy go jadąc do Ostrowa, nie mogłem się jednak bliżej mu przyjrzeć, gdyż nie mieliśmy postoju... zresztą, od samego Poznania do Ostrowa zatrzymaliśmy się tylko raz, w Aleksandrowie. Nie martw się jednak, Mamo, nie było źle. Po przyjeździe na miejsce dali nam posiłek i pozwolili od razu odpocząć, bez konieczności wysłuchania apelu. 

Piszę ten list przy lichej świeczce, którą mam na niewielkim stoliku przy swojej pryczy. To nie to samo, co nasze wielkie, zdobione, drewniane stoły, ale... ale wojsko też nie jest domem. 
Tak bardzo za Wami tęsknię, Mamo. Za Tobą, ciocią Heleną i małą Patrycją. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze. Nie nęka Was żadna choroba? Chleba u Was dostatek? 
Ucałuj proszę za mnie moją małą siostrzyczkę, gdyż nie przyjadę na jej siódme urodziny. Proszę, wytłumacz jej wszystko i niech się na mnie nie gniewa. Powiedz, że kiedy wrócę, kupię jej lalkę, tę ze sklepu Goldberga, którą zawsze chciała. 

Nie chcę, żebyście płakały. Wiem, że nie chciałyście, abym szedł do wojska, jednak pragnę dostać order Virtuti Militari, taki sam, jaki dostał ojciec służąc krajowi podczas wielkiej wojny. Też chcę służyć ojczyźnie. Proszę, zrozumcie. 
Wrócę, przyrzekam... kiedy tylko będę mógł. 

Twój kochający syn,
Stefan

P.S. Jest godzina 4 minut 15. Bombardują naszą jednostkę. Zaczęło się... kocham Cię, Mamo.

14 komentarzy:

liloh pisze...

Hej, jestem, chociaż najpierw przyszła mi ochota przyjść tu i zostawić spam bez wcześniejszego przeczytania rozdziału.
Boże, coś niewspółczesnego, myślę sobie jako osoba z "zamiłowaniem" do historii. Później trochę kłopotałam się z szablonem, ale muszę przyznać, że mimo wszystko było warto, bo historia sama w sobie jest naprawdę dobra i ambitna. Podjęcie się tematyki wojennej to trudne zadanie, ale prolog obiecujący.
Więc głównym bohaterem jest Stefan, autor listu, młody żołnierz. Decyzję o pójściu do wojska zapewne podjął wpatrując się w swojego ojca, służącemu ojczyźnie kilka lat wcześniej. Szkoda tylko, że będzie łatwa granica do złamania obietnicy danej matce.
Cóż, będę tutaj zaglądać.
Pozdrawiam, L.

Big Hope pisze...

Och... Twoje opowiadanie jest takie niezwykłe. Tak zupełnie różne od wszystkich historii, które wcześniej czytałam na innych blogach. Wspaniały początek, wzruszający list syna do matki. Najbardziej urzekł mnie fragment o małej siostrzyczce Stefana, której on po powrocie obiecuje kupić wymarzoną zabawkę. Twój główny bohater to wspaniały przykład niezmiernego oddania się ojczyźnie, a także ojcu, którego wspomina jako wielkiego bohatera. Już sam wstęp pokazuje, jak dużo pracy wkładasz w pisanie. Prolog przyprawił mnie o łzy. Ten list jest tak realistyczny... Opisałaś w nim sprawy zupełnie ludzkie, codzienne z którymi spotyka się młody chłopak: tęsknota za pierwszą miłością, rodzina, wielkie marzenia o odznaczeniu Virtuti Militari, ale też trudności jakie napotyka na swojej drodze. I to proste stwierdzenie: "Nie chcę, abyście płakały" - tak proste, a ukazuje całą miłość syna do matki. Oczywiście, będę zaglądać. Ciekawi mnie, jak zakończysz historię młodego żołnierza. Życzę Ci jak najwięcej weny w pisaniu! Powodzenia,
Big hope

Iza pisze...

Bardzo mi się podoba, temat raczej nietypowy, co jest wielkim plusem. Ciekawy początek, więc pewnie jeszcze tu zajrzę :D
http://zaslugujesz-na-szczescie.blogspot.com/

Unknown pisze...

Temat raczej rzadko spotykany, a prolog według mnie obiecujący. Czekam na pierwszy rozdział :))
Pozdrawiam xx

dron. inszyn. mgyr. schab. nadz. Hogwartu docent lubiemaslo per nie lubie pisze...

Kurczę zapowiada się nieźle. Bardzo ciekawa tematyka a także perspektywa poza tym... cóż uwielbiam historię polską, może nie doskonałą ale na pewno ciekawą, może nie dająca czasem powodów do dumy ale rodząca nadzieję i wiarę w nasz naród.
Poza tym ciekawy szablon i efektowna muzyka, czego czytelnik może chcieć więcej?
Rozdziałów.
Serio, jaki ma sens zakładać bloga wiedząc, że przez 4 m-ce będzie nie aktywny? To aż wredne.
Trudno, i tak będę czekać♥
Kłaniam siem^^

Aoi Akuma pisze...

Och, uwielbiam tematykę wojenną. A w szczególności, kiedy akcja toczy się w moim regionie, w mojej Wielkopolsce. List jest naprawdę świetny, domyślam się, że niejednego poruszy. Jedyne co mnie razi to zwroty "cię", "ciebie", "tobie" napisane w liście z małej litery. Mimo tego naprawdę mi się podoba, jestem pod wrażeniem. I czekam na więcej, oczywiście.

Ress pisze...

Wybacz, ale nie lubię takich opowiadań. Błąd. Jestem osobą bardzo uczuciową i szybko się przywiązuję do bohaterów. Kiedy jeden z nich ginie, rozpaczam przez tydzień. Kiedyś sama pisałam wojenne opowiadanie. Nie zniosłam tego i zawiesiłam. Pisz :) Oby Tobie się udało :)

Sofia Potter pisze...

Brawo ! Myślałam, że to będzie cholernie nudne, jednak nie.. myliłam się . Sam prolog.. zakochałam się w tym blogu ! Dziękuję losowi, że nie żyłam w tamtych czasach.. czasach rządów Hitlera . Pozdrawiam serdecznie, życzę weny i czekam !

Zapraszam również do mnie always-dramione.blogspot.com
Wiem,że znasz adres mojego bloga, jednak spam musi być . Wpadaj do mnie, niedługo pierwszy rozdział !

Szylwia pisze...

Czytałam prolog trzy razy. Po prostu bajka. Od razu uwielbiam Twoje opowiadanie :). Nie potrafię doczekać się rozdziału pierwszego. Mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej w tym czerwcu :D.
Do tego masz plusik za muzykę. Uwielbiam TSFH i widzę, że ty również c;.
Ogółem, to chciałabym, abyś pisała tego bloga, aby wena Cię nie opuściła i, co najważniejsze, abyś poradziła sobie z tym tematem opowiadania! Aby oddać klimaty II wojny światowej, to według mnie trzeba naprawdę ogromnego talentu. Trzymam kciuki i pozdrawiam Cię mocno! :)
Szylwia

PS. Mogę się tutaj zareklamować? Jeśli nie, to po prostu napisz :).
w-zagadce-zycia.blogspot.com

Ruda pisze...

Nie wiem czy tylko ja tak mam, czy ustawiłaś to specjalnie, ale nie mogę kopiować teksu;/ A chciałam przytoczyć Ci zdanie, w którym zrobiłaś błąd. No nic.

Historię zaczełaś bardzo ciekawie. Ogólnie przy tematyce jaką wybrałaś nie można się nudzić. Sama sobie podniosłaś poprzeczkę i jak mniemam interesuje Cię temat wojny. Nie jest łatwo o tym pisać. Trzeba wiedzieć wszystko, nie przeinaczać faktów, znać się na tym i dużo dużo czytać. Tylko wtedy opowiadanie będzie zachowywało realność i nie sprzeczało się z historią. Ale wierzę, ze podołasz zadaniu i trzymam kciuki. Tylko ten szablon średnio pasuje mi do wojny. Rozumiem, że potwór i wojna potworna, ale mimo wszystko gdyby zamiast tego był tu jakiś żołnierz to dawałby lepszy klimat;D Ostatnie zdanie wywołuje strasznie dziwne odczucia. Ja osobiście się przeraziłam i jakaś gula mi do gardła podskoczyła. Bo wszyscy wiemy, że zaczęłaś nim koszmar.
Z przyjemnością będę czytać kolejne rozdziały!:)

A Ciebie pragnę zaprosić na mojego bloga i opowiadanie kryminalne. Kto wie, może Ci się spodoba?:) Ściskam i pozdrawiam;)

sila-jest-we-mnie.blogspot.com

Shana pisze...

Lubię te czasy zaczynające drugą wojnę. Oj, nie tak to miało zabrzmieć. To po prostu interesujące, co się wtedy działo, a nie to, że mi się to podobało. Zastanawiam się, co takiego umieścisz w tym opowiadaniu, ale muszę trochę poczekać na to. Przeczytałam, że również po pierwszym rozdziale zamierzasz opublikować coś dopiero w październiku, więc sobie długo poczekam ;p. No tak warunki w wojsku nie są za wysokie, ale jakieś są. Nie po to się jedzie, aby spać tylko szkolić i walczyć. Bronić ojczyzny. Chociaż powiadają, że to sen jest najważniejszy i powinno się dobrze wyspać. No, ale wiadomo, że nie ma na to funduszy. Miejmy tylko nadzieję, że nasz bohater się spisze i ostatecznie wyjdzie z tego cało. W sumie to chyba pierwsze opowiadanie, na które wpadłam, które będzie o tych czasach. Czekam z niecierpliwością na coś nowego i dam radę, że do zwrotów grzecznościowych w literach używa się wielkiej litery, bo ogólnie w opowiadaniu nie. Pozdrawiam i mam nadzieję, że poinformujesz mnie o nowości :) w-glab-wyobrazni.blogspot.com

Unknown pisze...

Na wstępie chciałam jeszcze raz podziękować za komentarz na moim blogu. ;)
Jestem, tak jak obiecałam. Prolog w postaci listu jest na prawdę piękny, przy końcówce oczywiście taki wrażliwiec jak ja, nie mógł się nie wzruszyć. Nie wiem co wywołało u mnie takie emocje. Może po prostu się wczułam? A jeśli tak, to wiedz, że nie często mi się zdarza przywiązać się do historii od pierwszego rozdziału, a tym bardziej od prologu.
Zwykle nie czytam opowiadań z czasów II wojny światowej. Ale nie zamykam się na takie rzeczy, a prolog jest intrygujący, dlatego wiedz, że pozostanę tu na dłużej. Bardzo lubię historię, tak samo jak uwielbiam słuchać o tym, co się działo dawniej, dlatego tym bardziej będę śledzić losy Stefana. ;)
Życzę Ci weny, której nigdy za wiele.
Pozdrawiam,
Eveline

Wilcza pisze...

Cóż, jestem pod wrażeniem. Jeszcze nie spotkałam się z taką tematyką bloga, ale nieco interesuję się historią, więc zaciekawiło mnie to.

Freyja pisze...

Po pierwsze to witam :)
Trafiłam na Twojego bloga X czasu temu i już wtedy go zaobserwowałam, ale dopiero dziś mam czas, żeby rzucić na niego okiem. No i jestem, z rana tylko z prologiem, a po południu albo jutro, zależnie jak mi czas pozwoli, jeszcze zostawię komentarz do pierwszego rozdziału.
Wiesz co, wypisałabym Ci jakieś potknięcia, ale nie będę przepisywała fragmentów tekstu (wyłączona możliwość kopiowania). Powiem tylko, że w drugim akapicie masz ZAM zamiast ZNAM. ZRESZTĄ pisze się razem, a jeśli prolog ma formę listu, to powinny być zachowane formy grzecznościowe, a więc "Cię" i tak dalej powinny być pisane wielką literą.

Jedna moja uwaga, odrobinkę poważniejsza, jest taka, że co - bombardują im jednostkę, a on jakby nigdy nic pisze sobie list? I to pisze coś takiego zaraz po NIE MARTWCIE SIĘ? Wiem, co chciałaś osiągnąć tym fragmentem i bardzo mi się to podoba, ale moim zdaniem to brzmiałoby lepiej nie jako postscriptum, a jedno króciutkie zdanie narratora. Znaczy wiesz, nie czepiam się, to tylko moja opinia, mogę się mylić, wiadomo, ale pomyślałam, że zwrócę uwagę.

Podsumowując, to bardzo przyjemnie się czyta i od razu widać, że to opowiadanie będzie dobre. I w ogóle dobrze rozumiem, że Stefan jest głównym bohaterem? jeśli tak, to super, bo powiem szczerze, że przejadły mi się bohaterki-kobiety. Zresztą ja też mam faceta-bohatera u siebie, więc chociaż raz jeden w życiu hipokryzja przeze mnie nie przemawia :D
Naprawdę lubię opowiadania osadzone w realiach drugiej wojny, chociaż jeśli chodzi o pisanie to nie moja dywizja, ja wolę wcześniejsze czasy. Przyznam się, że moja znajomość realiów trochę leży, więc spodziewaj się bycie retardem z mojej strony i tego, że będę zadawała jakieś być może durne pytania.
Chcę jeszcze tylko dodać, że piszesz w taki sposób, że uczucia bohatera wydają się być szalenie naturalne i niewymuszone, a to bardzo duży plus. Ogółem całość wywiera naprawdę bardzo dobre wrażenie, ale porozwodzę się nad tym w komentarzu pod rozdziałem, który na pewno będzie o niebo dłuższy niż ten.
Okej, na razie to tyle z mojej strony, wrócę wieczorem albo jutro, zobaczymy, ale pojawię się na pewno.
Pozdrawiam,
Freyja

Prześlij komentarz

Każdy ma prawo do własnego zdania, jednak komentując, pamiętaj o zachowaniu kultury osobistej.